|
Wysłany: Nie 21:42, 19 Mar 2006 Temat postu: Wójcik w Nowym Jorku |
|
Rożdżał 1
Wójcik i smutna prawda zza komórki
Wójcik jechał i jechał. nagle nie zacząłem zdania z dużej litery. zmartwiłem się.
Zza węgła wyszli armatnicy. Zafrasowany taksówkarz zawołał Cybosza.
Klucze są bardzo wygjęte i źle dlatego.
KONIEC |
|